Continental Race King

Z dwudniowym opóźnieniem, zabieram się do pisania kolejnego wpisu dotyczącego testu sprzętu rowerowego. Jako pierwsze na ruszt trafiają opony - Continental Race King. Swoją przygodę z tymi oponami zacząłem w lutym 2011 roku, kiedy to założyłem je do Kellysa zamiast opon Kellys Cobra. Różnica była od razu zauważalna, gdyż jest to opona zupełnie inna... Ale o odczuciach trochę później. Teraz kilka suchych danych. Race King występuję na rynku w aż 5 wersjach (Supersonic, RaceSport, Protection, UST-Tubeless i zwykła drutowana). W każdej wersji można wybrać opony o dwóch szerokościach: 2.0 i 2.2.  Są to opony przeznaczone do wyścigów XC i Maratonów. Tyle z podstawowych informacji, teraz zobaczymy jak wygląda to w rzeczywistości.

Jak już pisałem opony od Continentala używam już przeszło rok w zwykłej, drutowanej wersji  i od niedawna w wersji Supersonic. Choć jestem lekkim zawodnikiem (ok. 67kg) to używam obu kompletów w wersji 2.2. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Są one wyższe, mają większy "balon" a za tym idzie bardzo dużo plusów. Jednym z nich jest to, że można jeździć na niższych ciśnieniach. W zależności od terenu, wyścigu, pogody ładuję do oponek od 1,8-2,2 Bara, co czyni tą oponę miękką, lecz z drugiej strony trudną do dobicia. Przy niskim ciśnieniu opona o wiele lepiej amortyzuje i pochłania drgania, trzyma w zakrętach i na różnych podjazdach. Dużo osób  jednak twierdzi, że takie grube opony muszą dużo ważyć.. Otóż nie, Supersonic w wersji waży 490 i 488g co jest raczej dobrym wynikiem.. Wiem, są lżejsze gumy, ale czy na takich oponach da się przejechać kamienisty maraton bez obaw?  Zapewne nie. :)

Teraz w prosty, schematyczny sposób będę opisywał jak opona zachowuje się na poszczególnych nawierzchniach.. Więc zacznijmy od tych, do których opony są przeznaczone..


 
- Twarde nawierzchnie - ogólnie rzecz biorąc Race King jest bardzo szybką oponą z gęstym bieżnikiem, który tworzą lekko wystające trójkąty poukładane pod różnymi kątami. Na wszystkich twardych nawierzchniach typu asfalt, drogi gruntowe, szutry, opony "idą jak burza".
Toczą się bardzo lekko i cicho, dobrze trzymają w szybkich zakrętach. 
 
- Piasek  - w rejonie, w którym mieszkam (Wielkopolska) takowa nawierzchnia jest bardzo popularna. Latem, gdy przez tydzień nie spadnie kropla deszczu praktycznie w każdym lesie, robi się "piaskowca" więc osobiście dla mnie bardzo ważne jest to jak, opona będzie zachowywała się w takich warunkach. Jeśli chodzi o samego Race Kinga to zdania dot. piasku są podzielone.. Ja twardo obstawiam (bo takie są moje odczucia
i spostrzeżenia) że opona od Continentala dobrze radzi sobie w takich warunkach... Jeśli dobierzemy dobre ciśnienie i dołożymy trochę techniki nie powinniśmy mieć problemów z jazdą. Oczywiście, zdarzają się sytuację, kiedy mocniej zarzuci, ale chyba nie jest to do wyeliminowania.. Każda opona w głębokim piachu trochę będzie "pływać".

- Korzenie i kamienie - Race King nie ma wysokiego bieżnika, co powinno wskazywać raczej na to, że na  takich przeszkodach powinna sobie raczej słabo radzić... Ja doświadczyłem czegoś innego, podczas tegorocznej majówki. Byłem w górach na pograniczu Pienin i Gorców, gdzie trochę pomęczyłem swój rower.. Miałem też kilka
tras, gdzie kamieni i korzeni było stosunkowo dużo i ku mojemu zaskoczeniu oponki bardzo dobrze sobie radziły. Nie ślizgały się, pewnie zjeżdżały po kamienistych drogach.

- Mokra nawierzchnia/"lekkie błoto" - tutaj opona nadal bardzo dobrze sobie radzi. Szybko się oczyszcza, nie robi problemów z zakrętami, choć wyczuwalne są czasami lekkie poślizgi. 

- Glina - tutaj objawia się ciemna strona opony Continentala... Bardzo szybko się zalepia,  a co za tym idzie bardzo mocno się ślizga. Podjazdy wtedy są prawie nie do pokonania, zjazdy trzeba jeździć bardzo bezpiecznie. Jednak po wyjechaniu z takiego błota opona się stosunkowo szybko czyści. 
 


    Po opisaniu mniej więcej jak opona sprawuję się w danych warunkach warto przejść do trwałości... Osobiście sam nie jeździłem na wielu kompletach opon więc nie wiem też jak szybko opona (nie) powinna się zużywać, ale jak twierdzi mój trener Race Kingi to bardzo wytrzymałe opony. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że po 10 000 km nadal można jeździć, choć duża część bieżnika znikła (patrz zdjęcie poniżej :) )... Tylko tylna opona jest tak wytarta, przednia jest w o wiele lepszym stanie. 
 

 
Kolejną ważną rzeczą jest odporność na przebijalnosć. Przez ponad rok czasu, jeśli dobrze policzyłem złapałem tylko kilka "laczków". Tylko raz opona została przebita gwoździem, dwa razy miałem za mało powietrza i dobiłem dętkę, raz chyba weszło szkło.. Jak na ~ 12 k km (oba komplety) to jest raczej mało, więc odpornością na przebijanie nie można się przejmować...
                  
 
Podsumowując: Race King wypuszczona z fabryki Continetala jest to bardzo uniwersalna opona, która doskonale się spisze zarówno na maratonach jak i  na wyścigach XC. Rewelacyjnie radzi sobie w suchych warunkach (do tego w końcu została stworzona), gorzej gdy trochę popada. Waga jest zadowalająca,  szczególnie patrząc na niską przebijalność i stosunkowo dużą trwałość opony. Cena nie należy do wygórowanej (drutowana wersja ~50zł) więc  można sobie na nią pozwolić nawet przy niskim budżecie. Sam jestem bardzo zadowolony z tych opon i myślę, że będzie trudno znaleźć lepszego zamiennika na suche warunki, na błoto jednak warto zainwestować w inny komplet :)
 
Pewnie kilka osób, które to przeczyta, jeździło na Race Kingach.. Zapraszam do komentowania wpisu, można napisać z czym się nie zgadzacie :) Każdy ma inne odczucia i można się nimi podzielić ;)
 
 
Autorem artykułu jest Tomek Pawelec
http://tomek-mtb.blogspot.com/2012/05/continental-race-king.html