Gdzie jest śnieg (jeszcze)
Bukowina Tatrzańska jest jednym z miejsc, w którym można jeszcze spróbować poszusować. O dziwo na Olszańskim warunki są całkiem znośne, a narciarzy jest jak na lekarstwo. Można powiedzieć – cały stok jest wolny.
Jest jeszcze jedno miejsce w Polsce, który oferuje dobre, a nawet bardzo dobre warunki. Jest nim Kasprowy Wierch, gdzie w ciągu tego sezonu jeszcze nie było tak świetnych warunków do jazdy. Po raz pierwszy śniegu jest tyle, że działają trasy w Kotle Goryczkowym. Biorąc pod uwagę znikomą ilość fanów białego szaleństwa na tamtejszych trasach można uznać, że wyjazd do Zakopanego na narty czy snowboard w ten weekend może być najlepszym wyjazdem w tym sezonie.
Sudety nie mają do zaoferowania dosłownie nic. Trochę śniegu leży po czeskiej stronie, ale chyba już trochę szkoda sprzętu na jazdę tam. Za granicą można szusować w Cernej, gdzie ciągle jest jeszcze 30 centymetrowa pokrywa śniegu. Podobnie jest w Pecu pod Śnieżką i Malej Upie. Największy wybór tras pozostaje jednak w Szpindlerowym Młynie oraz Harrachowie. Osoby chętne do jazdy nieco dalej mogą wybrać się na Pradziada, gdzie 80 centymetrów śniegu miło zaprasza na weekendowe szaleństwo.
A co słychać na Słowacji? Tatry Wysokie i Niżne jeszcze działają. Na Jasnej jest prawie 60 cm śniegu, a na całym Chopoku można jeździć na ponad 30 kilometrach tras. Jedynym ograniczeniem zabawy tam jest wiatr, dlatego warto przed planowaniem ostatniego, narciarskiego weekendu zapoznać się z aktualnymi prognozami.
Poza Jasną otwarte są stoki w Tatrzańskiej łomnicy, ale tam do wyboru jest tylko 4,5 kilometra tras zjazdowych.
Do dyspozycji prawdziwych pasjonatów dostępne są także trasy w Szczyrbskim Jeziorze – tutaj warunki wyglądają na najlepsze w tym sezonie. Podobnie jest w Rohaczach i Małej Fatrze.
Można śmiało stwierdzić, że warunki raczej już się nie poprawią, a pogoda powoli będzie wyganiać śnieg ze stoków. Warto więc pomyśleć poważnie nad ostatnim weekendowym szaleństwem albo poszukać oferty takiej jak Snow Dj Week