Koniec akcji ratowniczej na Kazbeku
W skład grupy ratunkowej wszedł Robert Lewandowski, Łukasz Mucha, Tomasz Jaguszewski i Robert Janiec. Wszyscy oni są doświadczonymi ratownikami GOPR i aktywnymi członkami klubów alpinistycznych.
Rodziny zaginionych liczyły na przekazanie rzetelnych informacji z tego, co dzieje się na wysokości 4300 metrów n.p.m w bazie pod szczytem oraz pomoc w poszukiwaniu członków wyprawy. Po przybyciu ekipy na miejsce okazało się, że Rosyjsko-Gruzińskie służby znalazły dwa ciała, a trzecie wciąż pozostawało nadal w górach.
Polski team rozdzielił się na dwuosobowe zespoły i rozpoczął poszukiwania w Stepancminda. Najpierw oczywiście trzeba było załatwić wszystkie możliwe pozwolenia od Rosyjskich służb ratunkowych. W tym samym czasie w Tbilisi trwała identyfikacja ciał Bartłomieja Wojewodzica i Łukasza Zajdera.
Ratownicy wspinali się każdego dnia coraz wyżej, a dzięki pomocy Piotra van der Coghena udało się zorganizować śmigłowiec wojskowy od armii gruzińskiej. Ten gest był bardzo ważny, biorąc pod uwagę sytuację polityczną między Rosją i Gruzją.
Niestety wszystkie starania ratowników nie doprowadziły do odnalezienia ciała trzeciego uczestnika wyprawy - Piotra Bogdanowicza. Polska akcja trwała pięć dni, podczas których cała góra została prześwietlona przez służby naziemne i powietrzne. Dodatkowym utrudnieniem była pogoda, która na tej wysokości potrafi być bardzo zmienna, tym bardziej w zimie.
Ratownicy ze świadomością niezakończenia akcji musieli wrócić do kraju, ale kierownik ekipy ratowników zapowiedział wznowienie poszukiwań w sierpniu 2014, kiedy warunki umożliwiać będą lepszą penetrację terenu.
Przeprowadzenie akcji było możliwe dzięki darowiznom od osób, które odpowiedziały na apel rodziców Piotra, Łukasza i Bartka.
Redakcja serwisu Escapador.pl