Pierwszy raz na stoku!
Technika małych kroków jest stosowana niemalże wszędzie. Polega ona na tym, że większe cele i zadania dzieli się na małe etapy, po opanowaniu których przechodzi się coraz dalej, aż osiągnie się zamierzony cel. Oczywiście pierwszym krokiem do narciarskiego sukcesu jest zaopatrzenie się w cały sprzęt narciarski. Informacje o tym jak wybrać dobrze znajdują się w poprzednich artykułach narciarskiego cyklu.
Kiedy już znajdziemy się na stoku w butach narciarskich należy zrobić sobie krótką rozgrzewkę po to, żebyśmy następnego dnia nie czuli bólu w każdym centymetrze naszego ciała. Jeżeli jest to nasz pierwszy raz na stoku w ogóle, powinniśmy przyzwyczaić się do butów narciarskich, ich twardości i pozycji jaką się ma, kiedy są one na nogach. Oczywiście buty należy mieć zapięte na pierwszy albo drugi ząbek – w każdym razie nie za ciasno, żeby but wewnętrzny mógł powoli dopasować się do stopy. Teraz wystarczy tylko zrobić kilkanaście kroków w jedną stronę i wrócić. Tą czynność dobrze jest powtórzyć kilka razy, próbując od czasu do czasu kucać i pochylać się do przodu.
Po ustaleniu, że chodzenie w butach narciarskich różni się od biegania w adidasach należy nauczyć się upadać. Dlaczego?
Ponieważ lepiej jest na sucho poćwiczyć upadki, żeby nie zrobić sobie krzywdy, niż panikować w trakcie jazdy i uderzyć w barierkę, drzewo czy innego narciarza. Dopiero teraz można już wpiąć but w wiązanie (oczywiście cały czas znajdujemy się na płaskiej powierzchni!) i próbować robić przysiad.
Oczywiście pozycja na nartach nie pozwoli nam usiąść, ale tyłek będzie mocno odchylony do tyłu. Kiedy już nie można niżej zejść należy przewrócić się w prawo lub lewo ale nie na łokieć czy nadgarstek, tylko na bok nogi. Dzięki temu unikniemy poważnych kontuzji, a z wypadku wyjdziemy bez większego szwanku. Tę czynność należy powtórzyć kilka razy, aż do momentu, w którym będziemy pewni, że podczas zjazdu nie przewrócimy się tak, że poobijamy kolana i łokcie.
Nauka upadania i wstawania
W dalszej części trzeba nauczyć się poruszać w nartach na płaskim terenie. Jest to niezbędna umiejętność. Techniki chodzenia w nartach są dwie:
1) tzw. jodełka lub technika łyżwowa polega na przechodzeniu do przodu, kiedy narty są skierowane pod kątem 45 stopni względem siebie (oczywiście czubki nart się od siebie oddalają). Jest to również przydatna umiejętność podczas podchodzenia pod niedużą górkę.
2) to klasyczne podchodzenie, kiedy narty są równolegle do siebie, a ruch następuje poprzez odpychanie się krawędziami od powierzchni. Tu trochę przydają się kijki, jednakże można spróbować przejść kilka kroków bez nich. Zarówno w jednym i drugim przypadku wypada zrobić kilkanaście metrów aż nie oswoi się z nartami.
Po opanowaniu powyższych umiejętności można już zjeżdżać z niedużej górki – na początek pługiem. Zapewne każdy widział narciarzy, którzy powoli zsuwali się ze stoku mając narty w takiej pozycji, że czubki niemal się stykały a pięty były daleko od siebie. Żeby ruszyć w tej pozycji należy pochylić się lekko do przodu i powoli zmniejszać nacisk na narty. Żeby skręcić wystarczy przenieść ciężar ciała na jedną albo na drugą nogę. W zależności od tego, na którą nogę przeniesiemy ciężar to skręcimy w lewo albo prawo.
Jazda pługiem
Po perfekcyjnym opanowaniu jazdy pługiem pora na szusowanie. Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że przejście od pługu do szusowania nie odbywa się podczas pierwszego wyjazdu na stok. Wszystko zależy od tempa przyswajania i wyczuwania nart. W każdym razie o tym, że ktoś szusuje mówi się wtedy, kiedy jego narty są ustawione równolegle do siebie. Jazda ‘na krechę’ jest banalnie prosta, bo nie trzeba nic robić. Jest też równie niebezpieczna na stromych stokach. Skręcanie natomiast wymaga wyczucia sprzętu i umiejętności, ponieważ żeby skręcić na przykład w lewo należy obiema nartami zmienić kierunek jazdy poprzez podniesienie pięt dociążenie lewej nogi. Analogicznie w prawą stronę. Na początku przy tych manewrach doskonale sprawdzają się kijki.
Warto podpatrzyć jak robią to inni użytkownicy stoku, jak również instruktorzy. Z samych obserwacji i usłyszanych rad można wyciągnąć bardzo wiele korzyści.