Wypadek na Gaszerbrum
Jak relacjonował TVN 24 Marcin Kaczkan został znaleziony w obozie, jednakże w dalszym ciągu nie ma żadnych wieści o Arturze Hajzerze.
Przyczyną wypadku mogły być bardzo złe warunki pogodowe podczas gdy sportowcy podjęli próbę zdobycia szczytu. Krzysztof Wielicki twierdzi, że podczas gdy cała ekipa zeszła Hajzer i Kaczkan byli jeszcze wysoko w górach.
Arturowi padła bateria w telefonie satelitarnym - stąd brak kontaktu. Rosjanie opiekują się nim i w dalszym ciągu szukają Marcina. Według Gazety Wyborczej Kaczkan przekazał Rosjanom informację o tym, że Artur nie żyje. Krzysztof Wielicki informuje, że z Pakistanu przychodzą sprzeczne komunikaty i dlatego nie powinno się jeszcze komentować całej sprawy.
Jedynym potwierdzonym faktem jest to, że Marcin odpadł z liny i trochę się poturbował, ale żyje i jest pod stałą opieką.
Celem wyprawy polskich himalaistów było zdobycie szczytów Gaszerbrum I (8068m n.p.m.) i Gaszerbrum II (8035m n.p.m.)drogami klasycznymi przez przełęcz Gaszerbrum Col (6400m n.p.m.). Atak szczytowy miał nastąpić tylko przy dobrych warunkach pogodowych po odpowiedniej aklimatyzacji.
Artur Hajzer był pomysłodawcą projektu ‘Polski Himalaizm Zimowy 2010 – 2015’, z którego odbył się wyjazd na ek na . Ważne jest to, że wyprawa organizowana była przez PZA, ale nie korzystała z dotacji i wsparcia publicznego.
Mamy nadzieję, że akcja ratunkowa zakończy się sukcesem.
Redakcja serwisu Escapador.pl