Wyprawa na Makalu
Dokładnie 6 kwietnia, w bardzo złych warunkach pogodowych zespół Polaków dotarł do Katmandu gdzie przez tydzień czekał na poprawę pogody. Kiedy tylko przyszła informacja o możliwości lotu do Tumlingtar himalaiści zdecydowali się na kontynuację wyprawy. Stamtąd ekipa ruszyła do Khandbari i dalej w stronę głównej bazy przez Dolinę Barun.
Kinga wraz z Rafałem po drodze do bazy Hillary’ego na wysokości 4800 m. n.p.m. minęli kilka wiosek m.in. Tashigaon na wysokości 2200 m n.p.m. oraz Yangle Karka na 3640 m n.p.m. Trasa, którą szli himalaiści była bardzo wymagająca i wycieńczająca, miała pełno długich podejść i przewyższeń, a do tego nieustannie towarzyszyły im popołudniowe gradobicia, śnieżyce lub deszcz.
Po tak męczącej wędrówce Baza Hillary’ego okazała się schronieniem na ponad dwie doby nie tylko w celu odpoczynku, ale także ze względu na aklimatyzację. W końcu 21 kwietnia pogoda zrównoważyła się na tyle, że Kinga z Rafałem mogli przejść do bazy głównej pod Makalu na wysokości 5600 m n.p.m., w której na poprawę pogody czekał już włoski himalaista i Szerpa.
Z relacji Kingi Baranowskiej wynika, że wędrówka była wyczerpująca fizycznie i żmudna. To wyjaśnia, dlaczego większość wypraw wybiera helikopter do przebycia tego fragmentu szlaku. Kinga podkreśla, że baza pod Makalu jest jedną z najwyżej położonych w całych Himalajach, ale mimo to aklimatyzacja przebiegła pomyślnie.
Do tej pory himalaiści organizowali bazę wraz z kolejnymi etapami przybywania sprzętu i planowali pierwsze wyjścia w góry. W najbliższym czasie polska ekipa ma spróbować wyjść do Obozu I.
Trzymamy kciuki!
Redakcja serwisu Escapador.pl