Zamek w Kórniku
Jak wyglądała za życia przypomina portret francuskiego malarza Antoniego Pesne, przedstawiający młodą jeszcze kobietę w białej peruce i takiejże krynolinie pochylającą się w dworskim ukłonie.
Nocą tuż przed dwunastą, dama na portrecie ożywa, wychodzi z ram i aż do świtu przechadza się po salach i parku. W rodzinnej tradycji Działdyńskich zachowało się wiele opowieści o pani Teofili, która byla daleką prababką tej rodziny. Żyła w wieku osiemnastym.
Była podobno niezwykle jak na owe czasy wykształcona, całymi kuframi sprowadzała księgi z Paryża, miała nawet pracownię, gdzie wykonywała doświadczenia chemiczne. Przeżyła dwóch meżów, z ktorymi nie byla chyba zbyt szczęśliwa. Zdaje się, że pani Teofila, jak wielu arystokratów w owym okresie nie byla zbyt pobożna, zaniesbywała praktyki religijne i wiodła spory z miejscowym proboszczem.
W obrębie jej dóbr znajdoway się ruiny dawnego myśliwskiego zameczku rodu Górków, którzy niegdyś władali tymi ziemiami. Podobno w piwnicach budowli ukryli oni skarby, powierzając nad nimi pieczę złym mocom. Moc ich mogła być tylko wtedy pokonana, jeśli na miejsce to uda się ksiądz z procesją. musi jednak uważać, aby nie zapomnieć niczego z przepisanych obrzędów, a próbować może tylko trzy razy.
Podobno za czasów pani Teofili trzykrotnie wybierał się bniński proboszcz, aby uwolnić skarby od niesamowitych strażników, ale za każdym razem coś przeoczył. Pani Teofila śmiała się z niego i kazała rozebrać ruiny, a cegły użyć na budulec. Skarbów nie znaleziono.
Źródło: http://nawiedzone.dejm.pl/nowe.php?art=4